VAT i prawa kobiet – jak malejące zasoby i ceny ropy zmuszają bogate państwa Zatoki Perskiej do wprowadzania reform
Od stycznia 2018 roku obywateli Arabii Saudyjskiej czeka prawdziwa rewolucja. Bogate w ropę naftową królestwo zamierza wprowadzić po raz pierwszy w historii kraju podatek VAT. Podobny plan mają też pozostałe państwa Rady Współpracy Zatoki Perskiej: Bahrajn, Kuwejt, Oman, Katar i Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Wprowadzenie 5% podatku od większości towarów i usług – w tym, jak potwierdziły w niedzielę saudyjskie władze, od benzyny – to część strategii państw Zatoki, mającej na celu dywersyfikację przychodów budżetowych. Malejące zasoby i ceny ropy (aktualnie na poziomie około 60 dolarów za baryłkę, a więc nieco ponad połowę mniej niż w rekordowym 2014 roku) powodują, że kraje regionu zaczynają szukać nowych źródeł dochodów. Według szacunków Międzynarodowego Funduszu Walutowego, VAT na poziomie 5% może przynieść im rocznie wpływy w wysokości ok. 1,6% PKB.
Zmiany napotkać mogą jednak na wiele przeszkód. Urzędnicy nie są na nie do końca przygotowani, a przedsiębiorcy są nimi poważnie zaniepokojeni. Co więcej, do tej pory państwa Zatoki posiadały wystarczająco dużo pieniędzy ze sprzedaży ropy, by sowicie wynagradzać swoich obywateli za posłuszeństwo i bierność polityczną. Czy po obciążeniu ich podatkami nadal będą tak chętnie popierać reżimy?
Wygląda na to, że rządzący są gotowi podjąć ryzyko, by się o tym przekonać. W dodatku reformy gospodarcze wymuszają na nich także wprowadzanie reform społecznych. Od połowy przyszłego roku kobiety w konserwatywnej Arabii Saudyjskiej będą mogły legalnie prowadzić samochód. To z kolei część planu „Vision 2030”, który niedawno ogłosił 31-letni następca tronu, książę Muhammad ibn Salman. Celem jego ambitnych reform jest również zmniejszenie zależności monarchii od przychodów ze sprzedaży ropy. Pomóc w tym ma m.in. reforma rynku pracy, zakładająca zwiększenie zatrudnienia wśród kobiet.
W Arabii Saudyjskiej transport publiczny właściwie nie istnieje. Kobiety jeśli chcą dojechać do pracy albo wybrać się na zakupy, muszą prosić mężów lub ojców o podwiezienie (jedynie na terenach wiejskich zakaz prowadzenia pojazdów przez kobiety nie jest tak rygorystycznie przestrzegany). Panie mogą też skorzystać z usług firm przewozowych - 70-90% klientów Ubera w Arabii Saudyjskiej to kobiety. Tylko najbogatsze rodziny stać na zatrudnienie szofera. Posiadanie prawa jazdy może również otworzyć kobietom dostęp do zawodów, dotychczas zarezerwowanych wyłącznie dla mężczyzn, takich jak np. kierowca taksówek. W niektórych krajach zamieszkałych w większość przez muzułmanów (m. in. w Egipcie), funkcjonują już firmy przewozowe, w których zarówno kierowcami jak i klientkami są wyłącznie kobiety. Takie rozwiązanie mogłoby sprawdzić się również w Arabii Saudyjskiej.
Brak wygodnego, bezpiecznego i taniego transportu do pracy to problem nie tylko Arabii Saudyjskiej. Według ostatniego raportu CASE - Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych, przygotowanego na zlecenie Komitatu Regionów, jest on jedną z ważniejszych przyczyn ograniczonego dostępu kobiet do rynku pracy na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej – obok obciążenia obowiązkami domowymi, istniejących norm kulturowych i społecznych oraz dyskryminacji ze względu na płeć (pomimo, iż jest ona w świetle prawa zakazana w Algierii, Egipcie, Maroku, Palestynie, Tunezji i Turcji).
Według opublikowanego pod koniec października raportu World Economic Forum „Global Gender Gap”, przy obecnym tempie zmian na Bliskim Wschodzie wciąż potrzeba 157 lat, aby zatrzeć różnice między sytuacją obu płci (gender gap). Pomimo, iż postęp jest widoczny – w ubiegłym roku szacunkowy czas wynosił 356 lat – wciąż wiele musi się zmienić.
Dr Katarzyna W. Sidło, ekonomistka ds. politycznych w CASE
Photo : Flickr, Citizen59