Rosja i Białoruś: Lekcja gospodarki rynkowej
Stopniowe urealnienie cen gazu od stycznia 2007 r. oraz wprowadzenie cła eksportowego przez Rosję na rosyjską ropę przetwarzaną na Białorusi jest poważnym wyzwaniem gospodarczym dla Białorusi. Podwyżka cen jest uzasadniona ekonomicznie. Jest także objawem irytacji Rosji, która straciła złudzenia co do integracji Białorusi z Federacją Rosyjską i uznała, że dalsze finansowanie ulg dla tego kraju nie ma ani ekonomicznego, ani tym bardziej politycznego sensu.
Konkurencyjność białoruskiej gospodarki opierała się dotychczas głównie na przetwórstwie surowców energetycznych, pozyskiwanych na preferencyjnych zasadach od Rosji. Wydarzenia ostatniego miesiąca sprawiają, że Białorusini, choć jeszcze być może nie do końca zdają sobie z tego sprawę, stoją przed poważnym kryzysem gospodarczym. Wynegocjowane przez Białoruś w Noc Sylwestrową 100 USD za 1000 m3 gazu znajduje się dużo powyżej progu rentowności tej gospodarki, który eksperci oszacowali na około 75 USD za 1000 m3. Według opinii niezależnych białoruskich ekonomistów, straty z tytułu podniesienia cen ropy i gazu wyniosą w tym roku 4 miliardy USD i nawet wyprzedaż wszystkich rezerw złota i wykorzystanie całego Funduszu Stabilizacyjnego byłyby w stanie zapewnić zaledwie pół roku funkcjonowania gospodarki. Wspierana dotychczas przez Kreml nieefektywna i centralnie sterowana gospodarka Białorusi – tzw. gospodarka hybrydowa, czyli de facto planowa wspierana przez elementy rynkowe – musi nagle zacząć stosować się do zasad wolnorynkowych. Jest to trudne nie tylko dlatego, że przedsiębiorstwa, w ponad 90% państwowe, są niezdolne do konkurowania w warunkach rynkowych. Równie ważne są bariery społeczne, powszechny, także w administracji państwowej, brak wiedzy ekonomicznej oraz obawa elit rządzących przed utratą kontroli nad gospodarką.
Cieszący się ogromnym zaufaniem społecznym i traktowany przez większość obywateli jako troskliwy ojciec narodu Prezydent Aleksander Łukaszenko stoi przed poważnym dylematem. Ryzykować trudne reformy gospodarcze kosztem utraty popularności i zmniejszeniem autokratycznej władzy, czy zaproponować Rosji powrót do idei integracji Białorusi z Federacją Rosyjską? Niewykluczone, że Rosja widząc realną perspektywę integracji Białorusi byłaby skłonna dalej subwencjonować Białoruś, a dominujące obecnie względy ekonomiczne zeszłyby na drugi plan. Oferta Rosji musiałaby jednak uwzględniać ogromne ambicje polityczne i finansowe Łukaszenki. Na przeszkodzie temu scenariuszowi stoi jednak pewien szkopuł. Otóż, w ostatnich latach dzięki ogólnonarodowej antyintegracyjnej kampanii Łukaszenki wzrosło zdecydowanie poczucie tożsamości narodowej i odrębności Białorusinów – w sondażach aż 70% obywateli tego dziesięciomilionowego kraju nie chce przyłączenia do Rosji. Co zatem zrobi Prezydent Łukaszenko? Na razie próbuje walczyć, strasząc Rosję opodatkowaniem tranzytu ropy. Co będzie dalej, przekonamy się wkrótce, zwłaszcza że kryzys gospodarczy na Białorusi powinien być widoczny już do końca 2007 r.
Autor: dr Piotr Kozarzewski, członek Rady i ekspert CASE