Mądry Polak po szkodzie?
Okres najlepszej koniunktury został w Portugalii zupełnie zmarnowany. Portugalia prowadziła ekspansywną politykę fiskalną, a deficyt spadł wówczas poniżej wymaganych przez układ z Maastricht 3% PKB wyłącznie dzięki dwóm czynnikom: znakomitej koniunkturze, która spowodowała wzrost dochodów podatkowych, i dzięki bardzo dużemu spadkowi stóp procentowych związanemu z rosnącymi oczekiwaniami, że Portugalia zakwalifikuje się do strefy euro. Co prawda Portugalia spełniła kryterium fiskalne, ale w tym samym czasie relacja wydatków publicznych do PKB uległa zwiększeniu.
Polskie rządy, podobnie jak Portugalii w latach 1995–1999, od lat przejawiają niechęć do szybkiego ograniczenia nadmiernego deficytu sektora finansów publicznych. Zgodnie z aktualizacją programu konwergencji z grudnia 2006 r. niedobór ma obniżyć się do 2,9% PKB w 2009 r. Ma to nastąpić jednak dzięki wzrostowi gospodarczemu i bez żadnych reform w wydatkach publicznych , a więc dzięki czynnikom cyklicznym. Oznacza to, że w okresie spowolnienia proces redukcji może ulec odwróceniu. Program jest mało ambitny, redukcja deficytu strukturalnego ma postępować w minimalnym, dozwolonym tempie przez PSiW tzn. 0,5% PKB rocznie, mimo przewidywanej ponad 5-proc. dynamiki PKB w tym okresie. W praktyce nie ma planów żadnych reform strukturalnych po stronie wydatków, które prowadziłyby przynajmniej do ograniczenia ich dynamiki wzrostu. Rząd planował jedynie podjąć tzw. konsolidację finansów publicznych, która miała polegać na zmianach organizacyjnych (likwidacji zakładów budżetowych i gospodarstw pomocniczych oraz części funduszy celowych w tym wszystkich powiatowych i wojewódzkich) oraz wprowadzeniu elementów budżetu zadaniowego. Razem miały one przynieść oszczędności rzędu 10 mld zł (0,9% PKB z 2007 r.) w ciągu dwóch – trzech lat. Obecnie nawet wdrożenie tych reform jest zagrożone, bo zmieniona ustawa o finansach publicznych nie doczekała się nawet pierwszego czytania w Sejmie. Tymczasem rząd podejmuje kosztowne dla budżetu decyzje o zwiększeniu wydatków w 2008 r. (m. in. zmiana zasad waloryzacji emerytur i rent – 5,7 mld zł, wysoka podwyżka płac w sferze budżetowej – ok. 5 mld zł, przedłużenie funkcjonowania dotychczasowych zasad przyznawania wcześniejszych emerytur – ok.1 mld zł) bądź prowadzące do spadku dochodów budżetowych (obniżka składki rentowej – ok. 15 mld zł). Przypomina to scenariusz portugalski.
Polski rząd prowadzi luźną politykę fiskalną, zwiększając popyt w gospodarce narodowej i tym samym pogłębiając fazę boomu tzn. okresu wzrostu PKB powyżej potencjalnej dynamiki (maksymalnej dynamiki PKB, która nie generuje inflacji). Każdy boom gospodarczy ma swój kres i im bardziej jest on rozdmuchany, tym gwałtowniejsze bywa jego zakończenie. W tym kontekście ekspansywna polityka fiskalna może być obarczona częściową odpowiedzialnością za sekwencję wahań cyklicznych typu boom – dołek. Tak stało się w Portugalii. Recesja spowodowała gwałtowny wzrost deficytu fiskalnego do 4,3% w 2001 r. z 2,9% PKB w 2000 r. Podjęto próby okiełznania go, aby nie przekraczał 3% PKB. W latach 2002–2004 polegały one jedynie na sztucznym „pompowaniu dochodów dzięki jednorazowym wpływom. Strategia ta doprowadziła do niemal otwartego kryzysu finansów publicznych w 2005 r., kiedy deficyt skoczył do ponad 6% PKB. Dopiero wtedy zmieniono politykę fiskalną. Ograniczenie wydatków w sposób trwały stało się najważniejszym zadaniem nowej strategii.
Seminaryjne prezentacje dr M. Krzaka (CASE) i dr M. Szymeckiej (SGH) znajdują się tutaj. Teksty wystąpień panelistów oraz główne tezy seminaryjnej dyskusji zawiera Zeszyt BRE-CASE nr 49.