Europe, kryzys finansowy, kryzys gospodarczy, Macroeconomics and macroeconomic policy, polska gospodarka, strefa euro, Trade, economic integration and globalization, Unia Europejska

117 seminarium BRE-CASE: Stan niepewności

Stan niepewności trawi gospodarkę europejską od jesieni 2008 r., czyli od kulminacji kryzysu finansowego. Analitycy zastanawiają się, czy w roku 2012 uderzy kolejna fala kulminacyjna. Przewidywany kryzys nosi wszelkie znamiona tego, co widzieliśmy w 2008 r. Znowu zaczyna się od kryzysu finansowego. Różnica polega na tym, że teraz jest to kryzys finansów publicznych w niektórych krajach strefy euro. Gospodarka realna absolutnie nie jest winna dzisiejszej sytuacji. Sektor realny ma bardzo wysokie zyski i ma doskonałą płynność, którą zawdzięcza niechętnemu pożyczkom sektorowi finansowemu. Prognozy instytucji międzynarodowych na lata 2012–2013 przyjmują scenariusz kontynuacji strategii „kupowania czasu” w strefie euro. Jednak sytuacja nabrzmiała do tego stopnia, że prognoza formułowana dziś staje się nieaktualna jutro. Prognozy rewidowane są więc w dół. Przykładowo, listopadowe prognozy KE czy OECD są o wiele mniej optymistyczne niż wrześniowe MFW. Generalnie prognozy przewidują w 2012 r. spowolnienie i recesję w strefie euro i lekkie odbicie w roku 2013. Zatem zdaniem prognostyków strefa euro pozostanie w impasie. A jak będzie wyglądał wzrost gospodarczy w Polsce w 2012 r.?

Maciej Krzak, szef Zespołu Makroekonomicznego CASE i adiunkt Uczelni Łazarskiego przedstawił opcję zerojedynkową. Czyli albo poważna recesja, albo wzrost w miarę normalny. Normalny, czyli dynamika PKB powyżej 3%, jeśli strefa euro przetrwa. M. Krzak przewiduje, że „inwestycje publiczne będą napędzały gospodarkę do Euro 2012. Jednak część z nich będzie kończona dopiero po Euro 2012, więc, miejmy nadzieję, że ten poślizg bardziej niż mniej będzie napędzał gospodarkę. Inwestycje prywatne są w zawieszeniu, bo biznes ma niejasne perspektywy. Eksport netto będzie nas chronił. W miniaturowej skali będziemy mieli powtórkę tego, co się działo pod koniec 2008 r. i na początku roku 2009. Jeśli kryzys zostanie zażegnany, o czym jestem przekonany, to w drugiej połowie 2012 r. powinno być już wyraźnie lepiej. Poprawa nastrojów będzie sprzyjała odbudowie inwestycji prywatnych i konsumpcji”.

Zdaniem Mirosława Gronickiego, doradcy prezesa NBP, w latach 2012–2013 dynamika podstawowych agregatów makroekonomicznych może być znacznie niższa niż w latach 2010-2011 (skutek proponowanego zacieśnienia fiskalnego). Za pesymistyczną prognozą przemawia niedawna historia. „Bowiem po upadku banku Lehmans Brothers kryzys dotknął Polskę dwoma kanałami: finansowym i handlowym. Co prawda Polska nie tylko kryzys przetrwała, ale według oficjalnych danych odnotowała także wzrost gospodarczy. Ale analiza dochodów podatkowych jednoznacznie wskazuje, że mieliśmy recesję. Odnotowaliśmy bowiem nominalny spadek z tytułu wszystkich podatków. W efekcie kryzysu handlowego (według OECD) Polska dopiero w 2011 r. przekroczyła wolumen eksportu sprzed kryzysu’ 2008”. Dotkliwszy niż by się wydawało wpływ poprzedniego kryzysu na polską gospodarkę stał się podstawą pesymistycznej prognozy na lata 2012–2013. M. Gronicki przewiduje, że PKB może powiększyć się o 2-2,5% rocznie. Inflacja może być wyższą od celu inflacyjnego NBP (2,5%), a kursy walut średniorocznie na podobnych poziomach jak w roku 2009.

O perspektywie polskiej gospodarki w latach 2012–2013 dyskutowali 8 grudnia goście 117 seminarium BRE-CASE. Teksty wystąpień panelistów oraz główne tezy seminaryjnej dyskusji będzie zawierał Zeszyt BRE Bank-CASE nr 117.

Retransmisja obrad seminarium pod adresem:
http://bankier.tv/perspektywy-polskiej-gospodarki-w-latach-2012-2013-10195.html